poniedziałek, 15 czerwca 2015

Trening, trening i jeszcze raz trening!

Pewnego pięknego czerwcowego dnia przyszła baaaaardzo oczekiwana przeze mnie przesyłka a mianowicie oponki. Po długich rozmowach z "kolegami z branży" :D (Pozdrawiam Szymon i Tomek!) zakupiłem 4+1 szt. opon Yokohama A539 o rozmiarze 175/50r13. Szukałem pełnych slicków ale dużo osób odradzało mi ten pomysł ze względu na moc mojego autka. Więc zacząłem szukać bardzo polecanych yokohamek. Kupiłem 5 używanych opon. Nie chciałem pchać się w nowe bo nie wiedziałem do końca czy rzeczywiście zdadzą egzamin. Oponki doszły, narzuciłem je na alusy  + jedna na zapas i czekałem niecierpliwie do treningu.





W końcu w środę 10 czerwca wybrałem się na trening przetestować opony. Po dotarciu na miejsce i wypakowaniu gratów zacząłem upalanie na zwykłych cywilnych oponach  na których jeździłem do tej pory. Po przejechaniu kilkunastu razy trasy zacząłem jeździć na czas. Rekord jaki uzyskałem na cywilnych oponach to 3.05s. Chwila przerwy i przekładka kół na yokohamy. Wsiadłem do samochodu i znowu przejechałem kilka okrążeń. Już po dwóch pierwszych łukach doceniłem opony. zniknął problem uciekania tyłu i podskakiwania przodu. Już byłem przeogromnie zadowolony. Po chwili przerwy znowu zaczęła się jazda na czas. Pierwszy przejazd 3.00s, z każdym kolejnym było coraz lepiej. W końcu udało mi się uzyskać czas 2.54s! Byłem w szoku bo to aż 11 sekund! I do tej pory zastanawiam się że opona wpłyneła na dwa czynniki. Pierwszy to wiadomo lepsza przyczepność ale drugi czynnik jest ważniejszy. Na tych oponach jeździ mi się cholernie pewnie. Mam poczucie że tył nie zacznie mi tak łatwo uciekać. Sam fakt że na zwykłych oponkach podpinałem się w ciasnym nawrocie na ręcznym przy bardzo małej prędkości a na yokohamach za cholerę na ręcznym nie mogłem zerwać przyczepności. Czas pomyśleć nad hydrauliką :D
Wrzucam krótki onboard z jednego okrążenia.









Później pojeździłem jeszcze kilka okrążeń i na jednym z nich cienias stracił prąd. Zgasły kontrolki, próbowałem jeszcze rozpędzony odpalić z biegu ale na marne. Po przepchaniu cieniasa w bezpieczną strefę zacząłem szukać przyczyny lecz niestety nie byłem w stanie jej znaleźć. Trudno. Laweta i do domu. Kolejnego dnia zacząłem szukać przyczyny. Jak się okazało winowajcą był kabel plusowy od rozrusznika.





Po ostatniej wymianie nie odgięłem go na bezpieczną odległość od kolektora, przetarł się i złapał masę, zrobiło się zwarcie. Kabel porządnie zaizolowałem, odsunąłem od kolektora, wszystkie kable prądowe ładnie poizolowałem x2 i spięłem trytkami. Mam nadzieję że taka usterka się już nie powtórzy bo jakby nie patrzeć jest to jedna z groźniejszych awarii w samochodzie.
Na treningu też jedna rzecz bardzo mnie zaniepokoiła. Auto osiągało temperatury rzędu 120, 130 stopni. Musiałem co chwilę zjeżdżać i dać odpocząć cieniasowi. Taka temperatura stanowi bardzo poważny problem dla silnika. Zacząłem więc szukać jakiegoś rozwiązanie. I w końcu znalazłem. W cieniasie w tym tygodniu pojawi się chłodnica ze skody felicji 1.6. W porównaniu z seryjną, jej wydajność jest większa o ok. 40%. Rejstracja pójdzie na lewą stronę zderzaka a w samym zderzaku pojawią się kratki. Mam nadzieję że taka kuracja pomoże. Na dniach zostanie założona.







A już 28 czerwca jadę się pościgać na Niskie Łąki na Rajdowe Mistrzostwa Wrocławia. Będzie to mój debiut na niskich łąkach więc nie liczę na jakąś lokatę ale jestem bardzo ciekawy tego dosyć małego w porównaniu do rakietowej toru. Z filmików wywnioskowałem że więcej się tam dzieje niż na samym redeco :)
Do zobaczenia!



1 komentarz: